Czasem to nie sama rozmowa, ale to, co dzieje się „po niej”, mówi najwięcej o naszym świecie. Kiedy Jacek Santorski napisał mi po odcinku podcastu Charyzmatyczny, że „osiemdziesiąt procent komentarzy (pod nagraniem na YouTube) jest napisanych ze zrozumieniem, a dwadzieścia ze sprzeciwem”, poczułem, że te proporcje to nie tylko opis sekcji pod filmem, ale diagnoza współczesnej Polski. Te osiemdziesiąt procent – dojrzałych, refleksyjnych, pełnych wdzięczności i myślenia – i te dwadzieścia – reaktywnych, nieufnych, zranionych – to jak dwie fale jednej rzeki: płyną razem, zderzają się, czasem się mieszają. A przecież to właśnie w tych zderzeniach, w napięciu między zrozumieniem a niezrozumieniem, rodzi się sens.
Patrząc na te wpisy, pomyślałem, że YouTube stał się dziś czymś więcej niż ekranem – nową, współczesną agorą – miejscem, w którym różne języki społeczne, różne generacje i różne emocje próbują się zrozumieć. Komentarze pod rozmową Jacka i Dawida (Dawid Straszak) są jak soczewka skupiająca współczesną kulturę pracy i przywództwa. Widać w nich głód sensu, ale też zmęczenie, nadzieję i nieufność. W jednym wątku spotykają się partnerzy i podwładni, liderzy i buntownicy, słuchacze i krytycy. Każdy mówi swoim kodem, ale – paradoksalnie – wszyscy mówią o tym samym: o potrzebie podmiotowości i szacunku.
Kiedy czytałem kolejne głosy, zobaczyłem, że tworzą one swoisty krajobraz pięciu „plemion współczesności” – każde z nich mówi o tej samej rzeczywistości, ale z innej strony lustra, z innej perspektywy. Pierwsze z tych plemion to głosy dojrzałej refleksji – ludzie, którzy nie walczą już z systemem, lecz go rozumieją i próbują zmieniać od środka. Ich język to język partnerstwa, zaufania i samodzielności. Piszą o tym, że folwarczność wciąż żyje w mentalności, nie w strukturach, że problemem nie są ludzie, ale lęk – po obu stronach. Czytam to i widzę w nich pokolenie, które naprawdę dorosło. Drugie plemię to głosy obronne. Czasem podszyte frustracją liderów, którzy czują, że świat wymyka im się z rąk. Kiedy ktoś pisze: „pracownik nie wie, z czym mierzy się szef”, słyszę w tym nie wyższość, ale lęk przed utratą kontroli, przed tym, że autorytet już nie wystarcza. To echo systemu, który jeszcze nie wie, że się skończył. Trzecie plemię to wdzięczność. Wzruszenie, szacunek, emocje. Ludzie piszą o cieple, o autentyczności, o miłości. W epoce chłodu algorytmów chcą dotknąć człowieka. Głos jednej z komentujących, która pisze o pragnieniu, by uczyć się u Jacka, brzmi bardziej jak modlitwa niż komentarz. I to piękne, bo pokazuje, że wciąż tęsknimy za mistrzostwem połączonym z czułością. Czwarte plemię to techniczni. Ci, którzy radzą: „włącz 1,25x – wtedy mowa płynniejsza”. Świat przyspieszył tak bardzo, że nawet mądrość musi się zmieścić w tempie scrolla. To nie kpina – to znak czasów. Nawet kiedy chcemy się zatrzymać, optymalizujemy zatrzymanie. Piąte to kontestatorzy. Piszą o królestwie, niewolnictwie, kapitalizmie. W ich słowach jest gniew, ale też ból. To nie hejt, to bezsilność ludzi, którzy czują, że nie uczestniczą w rozmowie, tylko ją oglądają zza szyby. Każde społeczeństwo potrzebuje tego głosu, bo przypomina, że zmiana bez sprawiedliwości rodzi tylko kolejne podziały.
Te komentarze są jak mikrokorekta kultury – jak drobne pęknięcia w strukturze, przez które przebija światło. Każdy z nich to mały impuls, który przesuwa zbiorowe pole: trochę gniewu, trochę wdzięczności, trochę ironii – i powoli rodzi się coś nowego. To dokładnie ten mechanizm, o którym mówił Jacek: małe zmiany, które kumulują się w basenie przyciągania. Nie trzeba rewolucji. Wystarczy, że tysiące ludzi poczuje, że może mówić o pracy w języku relacji, nie hierarchii.
W sposobie, w jaki komentujący odnoszą się do samego rozmówcy, widać też głębszy ruch – przejście między folwarkiem a wspólnotą. Najciekawsze w tych komentarzach jest to, jak traktują samego rozmówcę. Jedni widzą w Jacku mentora, inni – partnera do dialogu, a jeszcze inni – symbol „starego świata”. I właśnie w tym, że te obrazy mogą współistnieć, widać, że rola autorytetu się zmienia. Nie jest już nauczycielem z katedry, ale współuczestnikiem rozmowy, który – jak sam napisał w odpowiedzi na krytykę – „feedback to dar”. Krótkie zdanie, a w nim cała filozofia dojrzałości: nie ma zmiany bez otwartości, nie ma przywództwa bez słuchania.
I może właśnie tu pojawia się najważniejszy wniosek: w epoce, w której nawet mądrość trzeba przyspieszać do 1,25x, prawdziwą charyzmą staje się słuchanie. W świecie, w którym wszystko dzieje się szybciej, prawdziwą charyzmą staje się słuchanie. Nie mówienie głośniej, nie błyskotliwość, ale umiejętność przyjęcia innego świata – nawet jeśli pojawia się w formie nieporadnego komentarza. Bo każda opinia, nawet bolesna, mówi coś o emocjach, które rządzą naszym społecznym klimatem.
Patrząc na te komentarze, widzę więc nie hejt i zachwyt, lecz laboratorium zmian. Widzę Polskę, która uczy się mówić w wielu językach naraz – językiem wdzięczności, krytyki, ironii i marzenia. To może być chaos, ale to dobry chaos – ten, z którego rodzi się emergencja nowej kultury. Kultury rozmowy, w której każdy może coś wnieść, jeśli tylko druga strona nie przerwie i naprawdę zechce usłyszeć… usłyszeć zanim odpowie.
Inspiracje:
Dawid Straszak w rozmowie z Jacek Santorski, Podcast Charyzmatyczny – „Jak najlepsi wdrażają zmiany? https://www.youtube.com/watch? v=c90t_09UdZE
„i” nieustannie… prywatne rozmowy, wymiana myśli, spostrzeżeń z Jackiem.