Jak nauka o ludzkim zachowaniu może pomóc nam zrozumieć Abu Ghraib?
Jak nauka o ludzkim zachowaniu może pomóc nam zrozumieć Abu Ghraib?
Zło na świecie „ma się dobrze”. Zbyt dobrze. Z jednej strony to temat dewiacji i psychopatii. Z drugiej – i problem, i odpowiedzialność nas wszystkich. Szczególnie liderów. W tym kontekście wracamy do wiedzy wybitnych psychologów naszego czasu. Lektura tego materiału wymaga otwartości umysłu. A potem namysłu i autorefleksji.
Jacek Santorski
Dr Steven J. Breckler ponad 10 lat pracował jako profesor na Uniwersytecie John’a Hopkins’a w Baltimore, gdzie nauczał i prowadził badania na temat postaw społecznych, perswazji i wpływu społecznego. Następnie spędził dziewięć lat jako Dyrektor Programowy w Narodowej Fundacji Nauki, gdzie nadzorował, jak rządowe dotacje są wydawane na badania w zakresie psychologii społecznej. W 2004 roku został Dyrektorem ds. Nauki w Amerykańskim Towarzystwie Psychologicznym, a obecnie ponownie sprawuje rolę Dyrektora Programowego w Narodowej Fundacji Nauki. Na początku swojego wystąpienia wyjaśnił cel, z jakim przyszedł: opowiedzieć o nauce. Jako naukowiec ogranicza się do tego, do czego ma wysokie przekonanie, że jest prawdą, nie spekuluje więc o tym, czego nie wie, nie zgaduje na tematy, które nie zostały zbadane. Przedstawił dwie podstawowe zasady, które oddają w dużej mierze to, co wiemy o zachowaniach społecznych ludzi. Zaczął od zidentyfikowania dwóch reguł, a następnie opisał je bardziej szczegółowo. Zaznaczył, że wiele innych reguł może zostać przywołanych, jednak ta „duża dwójka” zasługuje na najwięcej naszej uwagi.
Pierwsza, to że ludzie nie doceniają wpływu sytuacji na kształtowanie swojego zachowania.
Druga, to że ludzie demonstrują znaczące i stabilne różnice między sobą w zakresie swojej postawy, jak i zachowań. Innymi słowy każdy z nas ma osobowość, która odróżnia nas od innych i ta osobowość zazwyczaj pozostaje niezmienna na przestrzeni czasu.
Wszyscy lubimy myśleć, że jesteśmy kowalami własnego losu, że mamy wolną wolę i że zachowujemy się w sposób, w który chcemy się zachować. W wielu sytuacjach rzeczywiście mamy kontrolę nad naszym zachowaniem, jednak bardzo często charakter sytuacji ma na nie dużo większy wpływ. Pierwszy przykład pochodzi z badań na temat społecznego konformizmu. Kiedy podróżujesz autostradą i zauważasz, że wszyscy zjeżdżają na prawy pas, czy robisz to samo? Czy podążasz za tłumem? Najprawdopodobniej odpowiedź brzmi tak. Dlaczego tak zrobiłeś? W sytuacji, kiedy nie mamy dostępu do danych, zakładamy, że inni kierowcy wiedzą lub widzą coś czego my nie wiemy lub widzimy i dostosowujemy się do ich działań. W większości sytuacji konformizm jest prawdopodobnie dobrą rzeczą, jednak może również wprowadzić nas w błąd. W klasycznym już badaniu nad konformizmem, Solomon Asch wykazał, że ludzie często idą za liderem, mimo że ten się myli, a fakty o tym świadczące są łatwo dostępne.
Kolejny przykład pochodzi z badań nad posłuszeństwem – spełnianiem prośby drugiej osoby. Kiedy nieznajomy podchodzi do nas z pytaniem, np. o to, gdzie znajduje się urząd miasta, naszą naturalną tendencją jest odpowiedzieć, spełniamy prośbę tej osoby. Bardzo często spełniamy prośby, nawet o tym nie myśląc. Psycholog Ellen Langer podchodziła do osób stojących w kolejce do kserokopiarki z pytaniem czy może wykonać swoje kopie przed nimi. Prawdopodobnie wielu z was ta prośba wydałaby się irytująca i wysłalibyście ją na koniec kolejki. Jednak, gdy prośba jest jakoś uzasadniona, w jakikolwiek sposób, najczęściej jej ulegamy. Mimo że uzasadnienie Langer brzmiało „muszę zrobić kopię” ludzie się zgadzali ją wpuścić. To wytłumaczenie było bez sensu, wszyscy stali w tej kolejce, aby zrobić kopie, to był tautologiczny argument. Mamy tendencję do tego, aby ustępować innym, kiedy przedstawią coś co przypomina uzasadnienie. To pokazuje, jak można subtelnie wpłynąć na nasze zachowanie, a my będziemy nieświadomi, że ktoś nami manipuluje.
Trzeci przykład pochodzi z badań nad posłuszeństwem wobec autorytetu. Jest on istotny dla zrozumienia incydentu w Abu Ghraib i wielu dziennikarzy się do tego odnosiło. Stanley Milgram, który był profesorem na Uniwersytecie Yale przeprowadził klasyczne już badania w tym obszarze. Milgram wykazał, że zwykli ludzie, tacy jak my, akceptują wpływ autorytetu i są skłonni spowodować poważny uszczerbek na zdrowiu drugiej osoby (lub to, co uważają jest poważnym uszczerbkiem na zdrowiu). Nikt się nie spodziewał, że uczestnicy w eksperymencie Milgrama będą posłuszni autorytetowi do tego stopnia, w jakim byli. Zwykli ludzie nie byli w stanie tego przewidzieć o sobie, ani nawet eksperci tacy, jak psychiatrzy nie byli w stanie przewidzieć, że uczestnicy badania będą posłuszni do tego stopnia.
Dr Breckler podkreślił, że wybrał małą próbę badań i wyników. Ale są one poparte dosłownie setkami innych badań, które są opisane w literaturze naukowej. To co wiemy to to, że ludzie regularnie nie doceniają wpływu sytuacji na ich zachowanie, ale my wiemy dużo więcej. Po pierwsze, badania pokazują nam jak zmniejszać i łagodzić te wpływy społeczne. W badaniach Asch’a nad konformizmem obecność nawet jednej osoby, która zachowywała się wbrew tłumowi wystarczała, aby wyzwolić ludzi spod tego wpływu. W badaniu Milgram’a, obecność jednej osoby, która odmówiła posłuszeństwa wystarczała, aby zniwelować wpływ autorytetu. Jeśli znajdzie się choć jedna odważna osoba, która sprzeciwi się autorytetowi, to w sposób istotny obniża wpływ tego autorytetu na innych. Po drugie badania pokazują, że prawdopodobieństwo, że ludzie zaakceptują wpływ społeczny (zachowają się konformistycznie lub posłuchają się autorytetu) wzrasta, kiedy sytuacja jest niejednoznaczna, kiedy „prawidłowa” reakcja jest trudna do zidentyfikowania. Po trzecie, co jest często pomijane, nie każdy akceptuje wpływ społeczny. Większość osób zachowuje się konformistycznie w eksperymencie nad konformizmem, ale nie wszyscy. Większość osób jest posłuszna autorytetom, ale nie wszyscy. Mogą wydarzać się sytuacje, które mają potężny wpływ na zachowanie, ale nie dotyczy to wszystkich.
To nas prowadzi bezpośrednio do drugiej podstawowej zasady, która mówi o tym, że między ludźmi są znaczące różnice, jeśli chodzi o ich postawę i zachowanie. Psychologia osobowości jest obszarem psychologii, która zajmuje się tym fundamentalnym aspektem ludzkiej natury. Zazwyczaj możemy przewidzieć, kto zachowa się konformistycznie, a kto nie. Na przykład, niektórzy z nas są osobami, które myślą niezależnie, lubią samodzielnie analizować rozwiązania i starają się osiągać własne cele. Inni z nas są mniej niezależni, wolą polegać na innych, żeby to ci inni proponowali rozwiązania i wyznaczali cele. Te różnice między ludźmi są stabilne i przewidywalne. Psychologowie zajmujący się nauką o osobowości stworzyli efektywne sposoby na mierzenie tych różnic. Kiedy rozmawiając o wpływie społecznym skupiamy się na indywidualnych różnicach, okazuje się to, czego można by się spodziewać. Na przykład ci, którzy nie ulegają wpływom, to zazwyczaj ci, którzy posiadają niezależny typ osobowości. Ci, którzy są odporni na nielogiczne argumenty, zazwyczaj są osobami, które lubią myśleć i rozwiązywać zagadki. Autor wspomniał, że pewne cechy osobowości zazwyczaj idą w parze z konkretnym wzorcem zachowania. Prawda jest taka, że naukowcy behawioralni mają znacznie większy kłopot z udowodnieniem relacji między osobowością, a zachowaniem, niż między sytuacjami i zachowaniem. Badania jednak trwają dalej i pewnego dnia będziemy zapewne mieć dużo lepsze zrozumienie tego tematu.
Wychodzi na to, że jest to bardzo skomplikowany problem. Jest to prawie trzecia podstawowa zasada, a mianowicie że to sytuacja wraz z osobowością razem wpływają na zachowanie. Pomyśl: w niektórych sytuacjach lub kontekstach społecznych możesz być wycofany i niechętnie wdawać się w rozmowę; jednak w innych jesteś przebojowy i chętnie znajdujesz się w centrum uwagi. Co to oznacza? Jesteś wstydliwy czy przebojowy? Odpowiedzialne za twoją reakcję są i stabilne cechy charakteru i aspekty sytuacyjne, które razem składają się na twoją reakcję. Możesz sobie wyobrazić, jak trudno jest przewidzieć czyjeś zachowanie na podstawie jego osobowości.
Jest kolejna zasada życia społecznego, która tutaj ma znaczenie. Ludzie są bardzo szybcy w uzasadnianiu swojego zachowania, w tłumaczeniu przed sobą i innymi, czemu zrobili to, co zrobili. Tak, jak zasługi za pozytywne wyniki naszego zachowania przypisujemy sobie, tak – kiedy wynik naszego zachowania jest negatywny, unikamy odpowiedzialności. Jeśli weźmiemy to pod uwagę oraz to, że sytuacje, w których się znajdujemy mają potężny wpływ na zachowanie, pojawiają się pewne bardzo ciekawe scenariusze. Wyobraź sobie, że za czyjąś namową zraniłeś drugą osobę – albo ze względu na konformizm albo posłuszeństwo wobec autorytetu. Niezależnie od tego, jaki mechanizm wchodzi w grę, stajesz przed faktem, że zraniłeś kogoś. Większość z nas jest dobrymi, moralnymi ludźmi, uważamy za nieodpowiednie, a nawet naganne ranienie innych ludzi. Jednak w tej sytuacji nie uciekniemy od faktu, że zraniliśmy drugą osobę. Badania pokazują, że ludzie w takiej sytuacji unikają osobistej odpowiedzialności. Mogą obwiniać autorytet, który nakazał im się tak zachować lub sytuację, w której nie mieli wyboru. Czasem nawet obwiniają ofiarę, twierdząc, że zadane cierpienie było zasłużone. Jakiekolwiek wytłumaczenie by nie było, ludzie mają tendencję, aby odsuwać od siebie osobistą odpowiedzialność za szkodliwe działania. Ten aspekt zachowania może mieć poważne i niefortunne konsekwencje. Działanie na czyjąś szkodę może być kontynuowane, dopóki osoba czyniąca szkodę nie przyjmie odpowiedzialności za własne zachowanie. Jednak świadomość, że ludzie tak funkcjonują daje możliwość wpłynięcia na ich zachowanie. Badania wskazują, że można ograniczyć czyjeś działania na szkodę drugiej osoby poprzez spowodowanie, aby przyjął osobistą odpowiedzialność za swoje zachowanie. W eksperymencie posłuszeństwa Milgram’a, danie uczestnikom badania nawet małej możliwości wpływu na sytuację spowodowało ograniczenie szkodliwych zachowań.
Na koniec dr Breckler nawiązał do dyskusji porównującej incydent nadużyć w więzieniu ze słynnym eksperymentem więziennym przeprowadzonym na Stanfordzie, przez psychologa społecznego Philip’a Zimbardo w 1971 roku i do tego, jak ten eksperyment ma się do podstawowych zasad, które omówił: Jest prawdą, że kiedy Zimbardo umieścił zwykłych studentów w rolach więźniów i strażników, to zaobserwowano cały wachlarz niespodziewanych i niepokojących zachowań. Osoby odgrywające rolę strażników dopuszczały się takich nadużyć wobec więźniów, że eksperyment musiał zostać przerwany. Możliwe, że najważniejszą lekcją, jaką możemy wyciągnąć z tego eksperymentu jest to, że przywództwo i nadzór grają ważną rolę w takich sytuacjach. W pewnym sensie nadużycia strażników w eksperymencie na Stanfordzie były możliwe dzięki pewnym podstawowym zasadom i kulturze przyjętej na początku. W innym, podobnym eksperymencie więziennym przeprowadzonym przez psychologów Alex’a Haslam’a i Stephen’a Reicher’a, zostało zaobserwowanych mniej nadużyć, gdy na początku eksperymentu liderzy wprowadzili kulturę, która nie sprzyjała nadużyciom.
Oryginał zapisu znajdziesz na stronie Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego.