Mały manifest w sprawie bezpieczeństwa
Mały manifest w sprawie bezpieczeństwa
Są lekcje, których nikt za nas nie odrobi – jak czynności fizjologiczne (mój mistrz zen mawiał dosadnie: kupy nikt za ciebie nie zrobi…)
Jacek Santorski
„W weekend natknąłem się na mema od kogoś ze świata bezpieczeństwa, który odnosił się do pomysłu, że kierownicy operacyjni / przełożeni (a nie specjaliści ds. bezpieczeństwa) są odpowiedzialni za pociąganie ludzi do odpowiedzialności za bezpieczne wykonywanie i zachowywanie się. Bzdura! (oryg. I’m calling BS) Za bezpieczeństwo odpowiadają wszyscy. W prawdziwej kulturze bezpieczeństwa każda osoba na stanowisku kierowniczym/nadzorczym ma obowiązek zająć się kwestią bezpieczeństwa, gdy ją zauważy. Obejmuje to usunięcie danego człowieka z sytuacji, aby powstrzymać jej zachowanie. Może to nie być osoba, która podejmuje działania dyscyplinarne, ale natychmiast wkracza do akcji.
Podobnie, każdy pracownik lub współpracownik ma (i akceptuje) obowiązek zgłaszania niebezpiecznych zachowań, gdy je widzi. Jeśli dana osoba nie przestanie działać, ma obowiązek znaleźć najbliższego przełożonego/kierownika. Jeśli są organizacją związkową, mogą znaleźć najbliższego stewarda. Szczegóły i odpowiedzialność możemy ustalić później. Nie chodzi o to, kto podejmie działania. Chodzi o zapewnienie ludziom bezpieczeństwa. Każdy, kto chowa się za „łańcuchem dowodzenia” lub „to nie mój obszar”, jest bardziej zainteresowany ochroną siebie niż bezpieczeństwem kolegi.
Podobnie, każda organizacja, która tworzy kulturę, w której jej pracownicy bardziej dbają o łańcuch dowodzenia niż zwracają uwagę na niebezpieczne zachowania/wyniki, nie ufa swoim pracownikom, że robią to, co słuszne. Najczęściej oznacza to, że nie przeszkolono ludzi w zakresie rozpoznawania niebezpiecznych zachowań i radzenia sobie z nimi, gdy je zobaczą.
Manifest zakończony. Bądź bezpieczny.”
Randy Pennington pomaga liderom i organizacjom osiągać pozytywne wyniki w świecie niepewności i zmian. Jest wielokrotnie nagradzanym autorem, mówcą i samozwańczym „nerdem organizacyjnym”.