Konrad Ciesiołkiewicz, to pasjonat sztuki budowania zespołów, a także spraw społecznych. Jest Prezesem Fundacji Orange i Przewodniczącym Komitetu Dialogu Społecznego KIG. Polecamy Wam jego autorskie teksty i opracowania.
„Sens, to coś, co pochodzi od nas. Coś, co nadajemy światu, a nie coś, co od niego dostajemy” (Karl Ove Kransgord). Rola lidera to aktywny udział w nadawaniu sensu i wspieranie ludzi w odkrywaniu sensu tego, co podejmują.
To powiedziawszy – zapraszam do interesującej lektury,
Jacek Santorski
Najnowsze badania holenderskiego Uniwersytetu w Groningen potwierdzają rosnące znaczenie pracy „z sensem”. Kluczowego znaczenia dla pracowników nabierają przyjazne relacje w środowisku pracy. Wyniki tych międzynarodowych badań (obejmujących także Polskę) potwierdzają tezę o potrzebie odłożenia do lamusa uproszczonej wizji człowieka zredukowanego do homo economicus. Płynące z nich wnioski są szczególnie cenne w obliczu epidemii COVID–19 i wymagają pilnego przyswojenia przez odpowiedzialnych za polityki publiczne, wielką politykę, zarządzających i ekonomistów.
Holenderski raport opiera się na trzech falach badań warunków pracy w Europie (EWCS – European Working Conditions Survey), przeprowadzonych w latach 2005, 2010 i 2015. Przebadano 28 krajów Unii Europejskiej (łącznie z Wielką Brytanią), a także Turcję i Norwegię. Badania były bardzo szeroko zakrojone. W przypadku Polski uwzględniono następującą liczbę osób w poszczególnych latach: 470, 584, 412. Uczestnikami badań byli pracownicy zatrudnieni w wymiarze zarówno pełnego, jak i niepełnego etatu. Ekipą badawczą kierowali Milena Nikolova i Femke Cnossen z Uniwersytetu w Groningen. Wyniki badań opublikowali w magazynie „Labour Economics” (nr 65).
Sens to więcej niż satysfakcja
W badaniach tych odnajduję potwierdzenie obserwacji przytaczanych przez amerykańskiego psychologa Barry’ego Schwartza w książce „Dlaczego pracujemy”. O publikacji tej pisałem w styczniu 2019 r., w ramach projektu „Zarządzania według wartości” – prowadzonego przez Laboratorium „Więzi”, a skoncentrowanego na personalistycznej perspektywie stosunków pracy, zarządzania i relacji społecznych. Schwartz twierdzi, że rynek pracy jest źle ukształtowany, bo opiera się na takiej wizji natury człowieka, w której liczą się przede wszystkim pieniądze. Jego zdaniem wizja ta stała się źródłem wielu nieszczęść i sprzyja dehumanizacji pracy, która powinna być uznawana raczej za źródło satysfakcji, rozwoju, miejsce odkrywania godności i środek służący realizacji wielu innych celów społecznych.
Schwartz przytaczał badania swoich współpracowników, które wskazywały, że salowe i techniczny personel szpitalny przejawiały znacznie większe poczucie sensu z wykonywanej pracy niż prawnicy renomowanych korporacji. Im bliższe były relacje z ludźmi wśród personelu, tym wyższa ocena sensowności wykonywanych prac. Co ciekawe, osoby te – salowe i personel techniczny – w swoich zakresach obowiązków nie miały zadań powiązanych z kontaktami z pacjentami i ich rodzinami. W wielu sytuacjach wspieranie przez nich osób chorych lub ich rodzin następowało nawet wbrew poleceniom przełożonych. Holenderskie badania opierają się na podobnym założeniu: że sens w pracy to o wiele więcej niż badana zazwyczaj satysfakcja pracowników. Odnalezienie sensu w pracy to uznanie jej za aktywność wartościową i posiadającą istotny cel („cel wyższy”). W efekcie mamy do czynienia ze znacznie głębszym rozumieniem swojego stosunku do wykonywanej pracy.
Takie rozumienie sensu w pracy zakorzenione jest w trzech zbiorach potrzeb psychologicznych: posiadaniu właściwych kompetencji, autonomii i relacji społecznych. Kompetencje to zdolności do skutecznego podejmowania wyzwań zawodowych powiązanych z większym celem i prowadzących do przekonania o byciu dobrym w tym, co się robi. Autonomia to możliwość wyrażania swoich opinii, poczucia kontroli nad realizowanymi zadaniami oraz procesem pracy, a także decydowania o tym, w jaki sposób, kiedy oraz jakich umiejętności używać do realizacji celów. Z kolei relacje społeczne to związki z ludźmi w środowisku pracy oparte na poczuciu szczerej troski płynącej zarówno od przełożonych, jak i koleżanek i kolegów oraz ich odwzajemnianiu.
Rzemieślnicy widzą najwięcej sensu w swojej pracy
Badacze z Uniwersytetu w Groningen analizowali także czynniki zewnętrzne mające znaczenie dla motywacji oraz kondycji zawodowej ludzi, takie jak: motywatory finansowe, liczba godzin pracy, możliwości rozwoju zawodowego (awansów), poczucie niepewności (niestabilności). Niektóre z wniosków są zaskakujące.
Po pierwsze, kompetencje, poczucie autonomii oraz relacje pracownicze okazują się dla pracowników niemal pięciokrotnie ważniejszym źródłem odczuwania sensu w pracy niż aspekty materialne oraz możliwości awansu. Spośród tych składowych bezdyskusyjnie najważniejsze okazują się relacje społeczne w miejscu pracy.
Po drugie, pracownicy sektora publicznego częściej dostrzegają sens wykonywanej przez siebie pracy niż osoby zatrudnione w sektorze prywatnym i pozarządowym (non–profit). Osoby mniej wykształcone doświadczają większej sensowności w pracy niż lepiej wykształceni, co samo w sobie – jak zaznaczają autorzy badania – powinno podlegać dalszym szczegółowym analizom. Kobiety częściej oceniają swoją pracę jako sensowną niż mężczyźni. Przebadano też poszczególne profesje. Można powiedzieć, że operatorzy maszyn, pracownicy przemysłowi, sprzedawcy, rzemieślnicy, pracownicy usług oraz wykonujący zawody techniczne posiadają większe poczucie sensu swojej pracy niż pełniący funkcje kierownicze (menedżerowie). Najwyższe wyniki osiągają rzemieślnicy, co prawdopodobnie wynika z kreatywnej natury pracy i sporej autonomii. Wysokie wskaźniki sensu dotyczą także zawodów rolniczych.
Po trzecie, udowodniono, że im silniejsze jest poczucie sensowności pracy, tym mniejsza liczba zwolnień chorobowych i nieobecności w pracy (wzrost o 10 punktów procentowych w indeksie sensowności przekłada się na zmniejszenie nieobecności nawet o jedną trzecią). Inną kwestią jest, że osoby postrzegające swoją pracę lepiej (jako sensowną) znacząco rzadziej niż pozostali przychodzą do niej w stanie chorobowym. Chętniej i częściej korzystają także z programów szkoleniowych.
Ważny wniosek płynący z badań dotyczy także przekładania się poczucia sensu na wiek odchodzenia na emeryturę. Wzrost o 10 punktów w indeksie sensowności wydłuża chęć odejścia na emeryturę o 2,5 roku. Średni wiek deklarowanej woli odejścia na emeryturę wśród oceniających swoje zajęcie jako sensowne wynosił 66 lat (wobec średniej 63,1).
Zamiast kozłów ofiarnych
Przytaczane badanie to prawdopodobnie najpoważniejsza światowa analiza odczuwania sensu w pracy i jego wpływu społecznego, jakie do tej pory przeprowadzono. Niezmiernie cieszy coraz większe zainteresowanie w kręgach badawczych na wskroś humanistycznym i personalistycznym podejściem do stosunków pracy jako fundamentalnym dla zrównoważonego rozwoju, pokoju i spójności społecznej. Wyniki holenderskich badań to czerwona kartka dla wszystkich koncepcji teoretycznych redukujących człowieka do rzędu istoty reagującej (niemalże) wyłącznie na bodźce materialne. Rzecz jasna, nie uprawnia to do lekceważenia czynników finansowych, które stanowią ważny i stabilny element motywacji, szczególnie wśród nisko opłacanych pracowników.
Wydaje się zatem, że wyniki badaczy z Groningen wymagają pilnego przyswojenia przez trzy ważne grupy społeczne. Po pierwsze, przez zarządzających – w celu położenia większego nacisku na jakość relacji społecznych, podmiotowe traktowanie współpracowników, zakładające angażowanie wszystkich w planowanie i współdecydowanie o celach. Po drugie, przez odpowiedzialnych za polityki publiczne państw – żeby tworzono je w oparciu o faktyczny dialog i badanie długookresowego wpływu społecznego wprowadzanych rozwiązań. Poczucie sensu i psychospołeczne warunki pracy powinny wejść na stałe do kanonu kryteriów oceny pracodawców – publicznych i prywatnych.
Jest to także, po trzecie, apel do polityków – o dostrzeżenie, że wielkie reformy odczytywane powinny być przez pryzmat człowieka i jego zróżnicowanych potrzeb, w tym celowości i sensowności zatrudnienia. Badania pokazują zresztą, jak wielkie pokłady poczucia sensu i misji społecznej znajdują się wśród pracowników sektora publicznego. A przecież to oni od tylu lat są dyskredytowani – i poturbowani w ostatnim okresie nauczyciele, i urzędnicy, i pracownicy służb publicznych.
To samo dotyczy zresztą również debaty politycznej wokół seniorów na rynku pracy i wieku emerytalnego w Polsce. Okazuje się, że starsi pracownicy – przy stworzeniu sensownych warunków pracy i zapewnieniu szacunku dla ich doświadczeń – znacznie chętniej odkładają decyzję o przejściu na emeryturę. Przydatne mogą tu być np. umowy mentorskie – to jedna z postulowanych nowych form umów przewidzianych w kodeksie pracy, umożliwiających zatrudnianie osób z dużym doświadczeniem zawodowym w celu przekazywania wiedzy i wsparcia dla młodszych pracowników.
Wszystkie te postulaty nabierają szczególnego znaczenia w czasie pandemii COVID–19, kiedy – jak nigdy w historii – odczuwamy radykalny deficyt prawdziwych ludzkich relacji. To lekcja, której nie możemy zlekceważyć. Może okazać się znacznie bardziej skuteczna niż zarzucanie lenistwa całym grupom społecznym lub szukanie politycznych kozłów ofiarnych.
Oryginał tekstu ukazał się na łamach portalu Więź.pl.