Człowieku, eksperymentuj!

Człowieku, eksperymentuj!

Dyktatura jedynej słusznej drogi czy eksperymentowanie?

Jacek Santorski

Liderze!

Eksperymentuj!

Spotkania nie są przypadkowe i są po coś. Za twórcą Analizy Transakcyjnej E. Berne, każdy człowiek ma własny, nieświadomy, zakodowany scenariusz (script) na życie, który jest podstawą naszych mniej lub bardziej świadomych decyzji na ścieżce życia. Odgrywamy więc często te same „kawałki,” jak w zapętlonej historii. W trakcie pracy nad poszerzaniem własnej świadomości (psychoterapia somatyczna) spotkałem ciekawego człowieka na własnej drodze. Nie był uczestnikiem warsztatów, ale wyraźnie przynależał do miejsca, którym się opiekował. W odpowiedzi na moje pytanie o kryteriach powodzenia prowadzenia miejsca służącego ludziom podał jedno z wymagań autentyczność. Autentyczne osoby tworzą autentyczne miejsca, które przyciągają autentycznych ludzi. Taki z pozoru uproszczony przepis na sukces.

Była noc i mężczyzna zaprosił mnie na papierosa, a nasza rozmowa potoczyła się w odległe od otaczającej rzeczywistości rewiry. Rozmawialiśmy o przynależności do Ziemi, poczuciu pochodzenia, naszych korzeniach i tym co nasi przodkowie wnieśli w nasze życia. W naszych historiach przeplatało się wiele wątków dotyczących naszych narodzin, snów, duchów, energii, symboli, traum pokoleniowych, dziedzictwa, talentów. W telegraficznych skrócie mistycyzm. Pomimo autentycznego spotkania, które miało swoją głębię, poczułem niepokój i postanowiłem sprawdzić w „sieci”, z kim rozmawiałem z nadzieją na to, że zewnętrzny autorytet ukoi mój niepokój. Nie ukoił.  Następnego dnia obudziłem się napięty i zastanawiałem się nad sensem tego spotkania i tym, po co to się wydarzyło oraz jak to wydarzenie podtrzymuje mój własny scenariusz życiowy?

Z pewnością dotyka trudnego zagadnienia poczucia zaufania. A więc komu ufać: napotkanemu człowiekowi, treściom książek, wiedzy z przeglądarki, intuicji, siłom nadprzyrodzonym, sobie? By nie popaść w dyktaturę wyboru jedynej słusznej drogi proponuję eksperymentowanie. To może być uwalniające, bowiem o doświadczenia w gruncie rzeczy chodzi oraz lekcje, jakie z nich wyciągniemy.

Marcin Burkietowicz o sobie: Mam 44 lata, jestem przedsiębiorcą, praktykiem Analizy Transakcyjnej i coachem, rodzicem oraz sternikiem morskim. Moje historia zawodowa to 12 miejsc pracy w Polsce, USA i UK. Przez ostatnie 20 lat byłem współtwórcą wzrostu firmy rodzinnej z mikro do średniej organizacji, z challengera do lidera branży. Odpowiadałem za kluczowe projekty technologiczne, organizacyjne i innowacje. Od 2016 roku dużą część wysiłku wkładałem w zmianę kultury firmy rodzinnej, w której to nie maszyna a człowiek jest istotną siłą napędową. Dzięki rożnym doświadczeniom mam holistyczne spojrzenie na organizacje i siebie w organizacji. Rozumiem perspektywę różnych zawodów, odpowiedzialności, stylów pracy, kultur. Dzisiaj wspieram firmy i zespoły w rozwoju. Szczególnie interesują mnie zespoły odpowiedzialne za innowacje, gdzie konieczne jest włączanie różnych perspektyw i praca z różnorodnością. Dzięki temu mogę wykorzystywać własne doświadczenie oraz talenty. Wierzę, że zdrowe zespoły to zdrowe firmy i w konsekwencji zdrowe społeczności.