Kierunek siebie
Profesor Andrew Twardon pracujący naukowo i klinicznie był przed laty współzałożycielem Laboratorium Psychoedukacji. Dziś jest uznanym na świecie ekspertem studiów nad osobowością, jej zaburzeniami i możliwościami. Niedawno ukazały się jego dwie książki, których esencją jest odkrywanie i integrowanie naszej unikatowości, uniquness. O tym właśnie pisze autor tego eseju. „W punkt”…
Jacek Santorski
W trakcie kilkunastu lat pracy zawodowej towarzyszyło mi napięcie, rodzaj pewnego pobudzenia, związanego z powracającym pytaniem „Czy to dobre miejsce dla mnie?” Z premedytacją sięgam jednak do zadania tego pytania w języku angielskim, które mogło by brzmieć „Is this place right form my SELF?”.
Na to z pozoru proste pytanie nie znajduję prostych odpowiedzi. O skali trudności decyduje to, na ile jesteśmy świadomi siebie, jak również brak odpowiedzi uniwersalnej. Każdy z nas ma własne niepowtarzalne ja. Jest jeszcze jeden ważny aspekt tego pytania: dotyczy miejsca, w którym ja się znajduję. W kontekście zawodowym tak liderzy, jak i członkowie zespołów borykają się z oceną jakości miejsca, w którym się znaleźli. Zgłaszają trudności z komunikacją, trudności z poczuciem przynależności.
Po wielu latach poszukiwań zaznałem spokoju związanego z odpowiedzią na pytanie „Czy to dobre miejsce dla mnie?”. Składają się na niego poniższe doświadczenia. Po pierwsze, stale dokonuję nowych odkryć w drodze do siebie, zrzucając to, co niewygodne i jednocześnie nadbudowuję doświadczeniem nowe składowe mojego ja. Moje JA nie jest stałe. Po drugie, nie o miejsca de facto chodzi, a relacje w danym miejscu, które mają pewną strukturę i dynamikę. Eric Berne, twórca analizy transakcyjnej, wskazuje, że na przecięciu struktury i dynamiki wykluwa się kultura. Jest to więc proces ciągły. Po trzecie, pytanie się zdezaktualizowało. Dzięki pracy w procesie zamieniłem „Czy to miejsce dobre dla mnie?” na „Po co jesteśmy tu razem dzisiaj?”.
Zadawajcie sobie regularnie to pytanie, liderzy, członkowie zespołów. „Po co jesteśmy tu razem, dzisiaj?”. Wasze odpowiedzi będą różne. Mi – odpowiedź na nie – pozwala kierować energię na wspólne osiąganie, z uwzględnieniem tego, co aktualne. Mam więc kierunek siebie.
Marcin Burkietowicz o sobie: Mam 44 lata, jestem przedsiębiorcą, praktykiem Analizy Transakcyjnej i coachem, rodzicem oraz sternikiem morskim. Moje historia zawodowa to 12 miejsc pracy w Polsce, USA i UK. Przez ostatnie 20 lat byłem współtwórcą wzrostu firmy rodzinnej z mikro do średniej organizacji, z challengera do lidera branży. Odpowiadałem za kluczowe projekty technologiczne, organizacyjne i innowacje. Od 2016 roku dużą część wysiłku wkładałem w zmianę kultury firmy rodzinnej, w której to nie maszyna a człowiek jest istotną siłą napędową. Dzięki rożnym doświadczeniom mam holistyczne spojrzenie na organizacje i siebie w organizacji. Rozumiem perspektywę różnych zawodów, odpowiedzialności, stylów pracy, kultur. Dzisiaj wspieram firmy i zespoły w rozwoju. Szczególnie interesują mnie zespoły odpowiedzialne za innowacje, gdzie konieczne jest włączanie różnych perspektyw i praca z różnorodnością. Dzięki temu mogę wykorzystywać własne doświadczenie oraz talenty. Wierzę, że zdrowe zespoły to zdrowe firmy i w konsekwencji zdrowe społeczności.