Nadporządek

"Nadporządek", felieton z serii pt.: "Przebić tę kopułę", autorstwa dr hab. nauk społecznych i Wykładowcy APP, Ryszarda Praszkiera.
"Dokonaliśmy rzeczy wspaniałych, możemy być z siebie dumni. A jednak czegoś brakuje. Umiemy wspaniale naśladować wzorce funkcjonowania organizacji, konferencji, prezentacji. Świetnie odtwarzamy to, co wyobrażamy sobie, że jest „zachodnie” i, dzięki temu, osiągamy to, co jest do osiągnięcia. Ciągle wszakże jeszcze nie idzie nam osiąganie nieosiągalnego. Nie jesteśmy liderami w kreowaniu nowych rozwiązań czy nowych pomysłów dla świata. Opanowaliśmy do perfekcji wnętrze „niewidzialnej kopuły”, ale nie umiemy jej przebić Co tworzy tę kopułę? I jak się przez nią przebić?..."

Zaciekawiło mnie kiedyś, dlaczego Dee Hock, twórca i CEO znanej nam wszystkim karty kredytowej VISA, napisał książkę „Narodziny ery chaordycznej” – przy czym słowo „chaordic” jest zbitką angielskich słów „chaos” i „order” (porządek). Twierdzi w niej, że VISA zawdzięcza swój sukces owej magicznej mieszaninie chaosu z porządkiem. Zafascynowała mnie też historia amerykańskiego generała Stanley McChrystala, dowódcy wojsk specjalnych (Task Force) w czasie wojny w Zatoce Perskiej: otóż w trakcie bitwy nagle i kompletnie zreorganizował strukturę swojego wojska, decentralizując dowodzenie i zmieniając je na zbiór samoorganizujących się zespołów. Brzmiało to nie do pomyślenia: pod kulami, w czasie walki, powiedziano żołnierzom, że mają wziąć odpowiedzialność w swoje ręce i wykombinować najlepsze rozwiązania. W ten sposób odrzucił on wielowiekowe wojskowe tradycyjne zarządzania „z góry na dół” i przerobił oddziały specjalne na horyzontalną sieć ze zdecentralizowanymi procesami podejmowania decyzji. Takie właśnie podejście okazało się w praktyce optymalne: aby ci bezpośrednio zaangażowani komunikowali się ze sobą i znajdywali najwłaściwsze rozwiązania w danych okolicznościach. Można poczytać o koncepcjach generała w jego książce „Team of Teams”; wiele mówiący podtytuł brzmi: „Nowe zasady zaangażowania w złożonym świecie”.

Właśnie, chodzi o świat opisany przez teorię złożoności, której istotą jest analiza zjawisk wynikających ze swobodnej interakcji elementów systemu – a więc tak jakby chaosu. Okazuje się, że chaos może pomagać, podczas gdy nadmierne uporządkowanie – może blokować rozwój. Jeżeli zostawi się tak zwane „elementy systemu” w swobodnej interakcji, mogą powstawać najróżniejsze relacje i sprzężenia zwrotne. Tradycyjna logika: A wpływa na B, a B na C przestaje działać, a zamiast tego, A jest w relacji z B, B z C, a C z kolei wpływa na A, i powstaje pętla sprzężeń zwrotnych, które mogą prowadzić albo do destrukcji, albo – do pojawienia się nowej, pozytywnej jakości.

Widziałem na przykład miejskie slumsy amerykańskie – wyglądały jak po jakiejś wojnie. I w takich właśnie slumsach nagle ludzie zaczęli myśleć o przedszkolu, a w tym celu – o stworzeniu czystej, dobrze zorganizowanej wysepki. Inni założyli chór, jeszcze inni – klub sportowy. Te wszystkie oddolne inicjatywy zaczęły się wzajemnie komunikować i wspierać, tworząc zaczyn samo–organizacji. Stopniowo teren stawał się coraz bardziej zadbany, ceny mieszkań rosły, społeczność zaczęła dbać o wygląd i bezpieczeństwo środowiska. I w taki to „oddolno-chaotyczny” sposób, „swobodna interakcja elementów” doprowadziła do nowej jakości: wysoce zadbanej i cenionej lokalizacji.

Jesteśmy przyzwyczajeni do logicznego i spójnego myślenia. Boże, ile się nasłuchaliśmy reprymend za nieprzewidziane skoki myślowe, niespójne wnioskowanie, czy brak logiki. Świat spójny, logiczny, to świat uładzony, znany, oswojony – i nic nowego się z niego już się nie wyciśnie. Dlatego Goethe napisał, że to, z czym się zgadzamy nas uspakaja; natomiast sprzeczności czynią nas produktywnymi. Z kolei Nietzsche zauważył, że ludzie są płodni tylko przez sprzeczności.

Myślicie, że to „tylko” filozofowie? W biznesie, okazuje się, sprzeczności są istotnym darem: jeden ze „start–upowców” powiedział, że sukces nowego przedsięwzięcia może być zależny od gotowości do zaakceptowania przeciwności i zaprzeczania samemu sobie. Nawet Jeff Bezos, inwestor i informatyk, najbardziej znany jako założyciel i szef Amazona powiedział, że spójność myślenia nie jest specjalnie pozytywna cechą: zachęcał do zaprzeczania sobie i swoim przekonaniom. Podobnie inny badacz kreatywności twierdzi, że bycie twórczym nie polega na byciu logicznym, lecz na życiu w sprzecznościach.
Według niego, osoby twórcze:

  • posiadają wiedzę, ale często polegają na intuicji
  • widzą niespotykane, niezwykłe połączenia, pozostając zdrowym na umyśle
  • pracują ciężko, jednocześnie spędzają czas nic nie robiąc
  • pożądają sukcesu, ale uczą się dzięki porażkom
  • są uporczywi, ale nie uparci
  • słuchają ekspertów, ale wiedzą jak się z nimi nie zgadzać.

Słynny amerykański profesor psychologii stwierdził, na podstawie wywiadów z dziesiątkami kreatywnych osób z różnych dziedzin, że:

  • mają oni sporą energię, ale często są spokojni i zrelaksowani
  • cieszą się zabawą związaną z praktyczną działalnością, i łączą to ze ścisłą wiedzą
  • operują w sferze wyobraźni i fantazji, ale są jednocześnie zakotwiczeni w realności
  • łączą (wykluczające się według psychologów) tendencje do ekstrawertyzmu i introwertyzm
  • są niezwykle skromni i jednocześnie dumni
  • mają buntowniczego ducha i jednocześnie są mocno osadzeni w tradycyjnych punktach odniesienia
  • są pasjonatami swojej pracy, zachowując jednocześnie obiektywne spojrzenie.

Po koszmarze komunizmu chcemy, by nasz świat był nareszcie „normalny”, a więc logiczny, spójny, uładzony – taki, jaki sądzimy, że rządzi „normalnym” światem biznesu czy trzeciego sektora. W dodatku działa słynny w psychologii chochlik, w postaci pragnienia redukcji dysonansu poznawczego, czyli wyczynianie ze swoimi przekonaniami różnych wygibasów, by tylko unikać sprzeczności w naszym systemie poznawczym. Budujemy więc swój świat w sposób maksymalnie uporządkowany, logiczny, spójny.

W ten sposób owszem, będziemy świetnie naśladować przeciętność, ale nigdy nie wskoczymy w niezwykłość, odkrywczość, nowość. Do tego trzeba bowiem akceptacji chaosu i odrobiny wariactwa. Owszem, pozytywnego wariactwa, ale jednak wariactwa. Tak jak ktoś to świetnie ujął: „zdolność do tolerowania i kultywowania sprzeczności daje nam czas i przestrzeń na eksplorowanie trudności i na własny rozwój”.