Niedotaneczność

"Niedotaneczność" to ósmy felieton z serii pt.: "Przebić tę kopułę", autorstwa dr hab. nauk społecznych i Wykładowcy APP, Ryszarda Praszkiera.
"Dokonaliśmy rzeczy wspaniałych, możemy być z siebie dumni. A jednak czegoś brakuje. Umiemy wspaniale naśladować wzorce funkcjonowania organizacji, konferencji, prezentacji. Świetnie odtwarzamy to, co wyobrażamy sobie, że jest „zachodnie” i, dzięki temu, osiągamy to, co jest do osiągnięcia. Ciągle wszakże jeszcze nie idzie nam osiąganie nieosiągalnego. Nie jesteśmy liderami w kreowaniu nowych rozwiązań czy nowych pomysłów dla świata. Opanowaliśmy do perfekcji wnętrze „niewidzialnej kopuły”, ale nie umiemy jej przebić Co tworzy tę kopułę? I jak się przez nią przebić?..."

Jak mamy się w pracy poruszać? Oczywiście: spokojnie, prosto, oszczędnie, bez zbędnych wygibasów. Nasze ciało ma „mówić”, że jesteśmy konkretni, realistyczni i świadomi celu. Żadnych wygłupów, i żadnego – broń Boże – tańca. I znów: mamy być “normalni”, a normalność polega na typowości ruchu. Nic bardziej błędnego: taniec staje się coraz ważniejszym elementem pracy. Niedawno wygłosiłem referat na międzynarodowym naukowym sympozjum w Toronto pt. „Serendipity, empatia i taniec”. O co chodzi? Taniec zdecydowanie zwiększa kreatywność! Wczuwanie się w ruchy partnerów integruje emocje, empatię, orientację ruchową, psychoneurologię. Ruchy taneczne stają się środkiem wczuwania się, rozumienia, komunikowania uczuć i idei. A to, z kolei, wzmacnia synchronizację. Ogólnie, synchronizacja (Amerykanie używają skrótu „sync”) tworzy poczucie zgody, redukuje dystans i automatycznie zmniejsza różnice. Wolimy osoby, które spostrzegamy jako zsynchronizowane z nami, bo czujemy, że „one nas rozumieją”; i przeciwnie – raczej mniej lubimy osoby, spostrzegane jako niezsynchronizowane. Metaforycznie mówiąc, sync tworzy rodzaj „niewidzialnej energii” między nami i innymi: łatwiej wtedy rozumiemy potrzeby innych, i cieszymy się, że oni się wczuwają w nasz świat.

Na czym polega ów sync? Oczywiście musimy odbierać jakieś sygnały – a konkretnie – sygnały dostosowania się częstotliwości jakiegoś ruchu. To nawet zostało wykorzystane w celach manipulacyjnych: niektórzy psychologowie namawiają by „podłapać” częstotliwość jakiegoś ruchu naszego rozmówcy, na przykład wahnięć nogą lub uderzeń długopisem o stół, i samemu wykonywać jakiś zupełnie inny ruch z tą samą częstotliwością, na przykład kiwać głową lub stykać ze sobą palce wskazujące. Chodzi o dostrojenie częstotliwości, o rytm, a nie o rodzaj ruchu. Według wspomnianych psychologów – dzięki temu, że rozmówca wyczuwa sync, staje się bardziej otwarty na nasze potrzeby (na przykład – przyjęcia do pracy czy awansu). Jest to jednak nie akceptowana przeze mnie manipulacja, przytoczona tu jedynie jako ilustracja potęgi syncu.

Badania pokazały, że osoby czy grupy mające poczucie synchronizacji efektywniej współpracują, mają poczucie lepszego wzajemnego zrozumienia; więcej: sync zwiększa nastawienie altruistyczne, chęć wczuwania się w innych.

Najwyższą formą synchronizacji jest muzyka czy taniec. Muzycy, grający w zespole, mają „trzeci zmysł” pozwalający na wczuwanie się partnerów. Taniec natomiast synchronizuje na poziomie kinestetycznym, ale też emocjonalnym, wzmagając empatię związaną z potencjalnymi możliwościami ruchu partnerów. Przykładem może być taniec otwierający każdy dzień obrad międzynarodowej organizacji studenckiej AIESEC (istnieje od 1948 roku w 126 krajach): mimo, że często bawią się głęboko w noc, zaczynają punktualnie poranne sesje od wspólnego tańca. Piszą na swojej stronie, że w czasie tańca radość łączy ludzi, a różnice się zacierają.

A w biznesie? Można znaleźć książki, ukazujące analogię między dobrym liderem, a tańcem; na przykład ukazujące, jak podobny do tańca jest proces negocjacji. Są zawodowi tancerze, którzy jednocześnie prowadzą własny biznes, opisując podobieństwo obu form działania: tancerze muszą być między sobą w doskonałej harmonii ruchu i kroku, co można osiągnąć poprzez ciągłą komunikację i praktykę – co też jest pożądane w biznesie. Choreograf, na przykład bierze pod uwagę wiele różnych czynników, integrując je w jedną całość – podobnie jak dobry lider czy negocjator.

I, co nie mniej ważne, taniec zwiększa zdrowie! Osoby tańczące są zdrowsze niż te nie tańczące, a starzejące się tańczące pary żyją dłużej i lepiej niż rówieśnicy nie tańczący! Myślenie tradycyjne (“w kopule”) może nie pozwala w to uwierzyć, ale sami sprawdźcie grupę z Nowej Zelandii (każdy około 80tki), która wygrała międzynarodowe zawody Hip-Hopu (Las Vegas, 2013). Jak ktoś napisał w Guardianie: taniec może zmienić twój sposób myślenia! I o to przecież chodzi: chcemy przebić tę kopułę!