Perspektywa integrowania zarządzania biznesem ze sferą samoświadomości lidera i wyczucia emocji w relacjach, rozwijana przez prof. Manfreda Kets de Vries na INSEAD okazuje się wartościowa i pomocna dla przywództwa w warunkach aktualnego kryzysu. Czerpiemy inspiracje z tych doświadczeń w programie APP. Michał Kaźmierski, czynnie aktywny jako CEO w międzynarodowej organizacji jest absolwentem studiów podyplomowych w programie prof. de Vriesa na INSEAD i zarazem senior trenerem, wykładowcą APP – pisze tak:
Manfred Kets de Vries – profesor zarządzania i psychologii biznesu na INSEAD – nieustannie przypomina, że: „Pracownicy nie są jednowymiarowymi istotami, które przekraczając próg biura zostawiają swą ludzką naturę na zewnątrz.” I nie ma tu znaczenia, czy myślimy o pracownikach realizujących swoje zadania samodzielnie, czy o tych, którzy stoją na czele zespołów i organizacji. Jednak to w przypadku tych drugich szczególnie ważne jest zrozumienie jak duże piętno odciska osobowość, z całym bagażem życiowych doświadczeń, na pełnionej roli liderki bądź lidera.
W książce „Neurotyczne organizacje” Kets de Vries pokazuje analogie między cechami osobowości liderów i prowadzonych przez nich organizacji. Niestety im wyżej w organizacyjnej hierarchii jesteśmy, tym silniej nasze osobiste ograniczenia mogą wpływać na całą firmę.
Złe przywództwo sprawia, że wypadkowy efekt działania zespołu jest słabszy niż suma potencjału pracujących w nim ludzi. Żeby uświadomić sobie, jak powszechne jest to zjawisko wystarczy sięgnąć do wielokrotnie cytowanego raportu Gallupa i zawartych tam danych o zaangażowaniu pracowników. Raport ten wskazuje na jednoznaczne powiązanie niskiego zaangażowania pracowników z niską jakością przywództwa.
Niestety, w wielu przypadkach liderzy i liderki nie zdają sobie sprawy z negatywnego wpływu, jaki mogą wywierać swoim zachowaniem. Niektórzy mimo widocznych sygnałów przez długi czas nie zmieniają sposobu działania i sięgają po pomoc dopiero, kiedy nie mają już możliwości zaprzeczać, że coś złego dzieje się z nimi bądź w ich organizacjach.
Bycie liderem jest trudne, bo wymaga pracy z najbardziej złożoną i skomplikowaną materią jaką jest człowiek. Kto chce być dobrą liderką czy liderem musi nauczyć się dostrzegać i rozumieć, jak własne zachowanie wpływa na innych.
Pierwszym krokiem do lepszego poznania siebie będzie nabranie nawyku refleksji nad swoimi zachowaniami i ich wpływem na ludzi wokół nas – w tym na naszych podwładnych, szefów i współpracowników. Nie zawsze jest to łatwe i wymaga odwagi – ale trzeba ją odnaleźć kiedy na szali leżą losy zarówno własnej kariery, jak i wielu innych ludzi pracujących w organizacji. Dlatego w wywiadzie „What It Means to Embark on a Journey of Change” Kets de Vries przekonuje, że liderki i liderzy mogą znacząco zwiększyć szanse sukcesu, jeżeli do pracy nad rozwojem nie będą zabierać się sami. Nieocenione może być znalezienie się w grupie podobnych sobie ludzi, mających podobne problemy. Zobaczenie siebie na tle grupy zmniejsza poczucie osamotnienia, podzielenie się swoją historią ma efekt katharsis, a otrzymanie informacji zwrotnej pozwala spojrzeć na swoje silne i słabe strony z perspektywy.
Każdy sportowiec wie, że aby być najlepszym w swojej dyscyplinie oprócz własnej pracy trzeba mieć dobrego trenera, a nawet cały zespół wspierający zawodnika. Podobnie, zapewnienie sobie pomocy fachowców w rozwijaniu się jako lider daje najlepsze efekty, oparte na trwałej, pozytywnej zmianie. Takie wsparcie znajdziemy zarówno w programie, o którym mówi Manfred Kets de Vries, jak i w Akademii Psychologii Przywództwa.