Uwalnianie swojego „dzikiego” ja

"Uwalnianie swojego 'dzikiego' ja" to tekst autorstwa Jima Dethmera, współzałożyciela The Conscious

Autor zachęca do refleksji nad źródłem naszej kreatywności, osobistej mocy i witalności oraz osadzenia, godności i integralności. Łatwo wpaść w dualizm i traktowanie dwóch wymiarów, o których będzie mowa wymiennie. Podczas gdy to, co może nam służyć najpełniej to integracja różnorodnych, pozornie wykluczających, a jednak przenikających i dopełniających się pierwiastków. Zapraszamy do lektury, z uwagą na pociągającą być może tendencję do przeskakiwania na jeden z torów.

Na wstępie zaznaczę, że nie sugeruję pozbywania się swojego „uspołecznionego” ja. Jest ono niezbędne do przetrwania psychologicznego i całkiem możliwe, że również fizycznego. Jest tym, w co wierzymy i co robimy, aby się dostosować w sprzyjającym nam i innym sposób: do naszej rodziny, grupy rówieśników, zespołu w pracy, firmy, w której pracujemy, społeczności czy kraju. To, jak się zachowujemy pozwala nam też doganiać poprzeczkę, jaką sobie stawiamy, żyjąc zgodnie z własnym obrazem siebie i tym, jacy chcemy i powinniśmy być. A jednak prawie wszyscy straciliśmy kontakt z „dziką” stroną siebie. Nasze „uspołecznione” ja w dużej mierze przejęło kontrolę. To nie tak, że przekazujemy mu ją świadomie – bezwiednie oddaliśmy mu swoją moc i nawet nie zdajemy sobie sprawy, że kieruje naszym życiem. Pozwalanie mu na to wiąże się z ogromnymi kosztami dla nas i dla świata. Życie z poziomu naszego „uspołecznionego” ja zapewnia nam poczucie bezpieczeństwa – choć tak naprawdę jesteśmy jedynie pseudo, w pewnym sensie, pozornie bezpieczeni. To jest “kompromis”: pseudo bezpieczny lub żywy, akceptowany lub wolny, zwyczajność lub przygoda, przewidywalność lub pasja, dogadywanie się lub głęboka intymność i twórcze napięcie. Utrata kontaktu z naszym „dzikim” ja może nas kosztować:

  • witalność,
  • poczucie, że żyjemy,
  • energię do działania,
  • osobistą moc,
  • klarowność,
  • kreatywność,
  • głębokie połączenie ze sobą i innymi.

Ludzie zgłaszający się do nas na coaching często przychodzą z konkretną sprawą czy problemem, z którym się borykają. Pracując z wieloma liderami w pewnym momencie zobaczyłem, że prawdziwym powodem – korzeniem ich zgłoszeń jest to, że stracili łączność ze swoim „dzikim” ja. Moją rolą jako coacha jest wspieranie ich w jego odnalezieniu, uwolnieniu i życiu wraz z nim. A także, aby ich aktywność płynęła właśnie z tego miejsca. Oto kilka z wielu charakterystyk „dzikiego” ja, których nauczyłem się w tym procesie. „Dzikie” ja jest:

  • Żywe. W pełni żywe.
  • Instynktowne. Posiada głęboką wiedzę, często przekraczającą możliwości umysłu do rozumienia rzeczy.
  • Ucieleśnione. Połączone z sercem i głową, ale zakorzenione w ciele.
  • W naturze czuje się jak w domu.
  • Nieprzewidywalne i często niechlujne.
  • Bezpośrednie i nie używające nadmiaru słów.
  • Zniewalająco atrakcyjne dla jednych, przerażające dla innych.
  • Kochające głęboko i zaciekle, ale nie w sentymentalny czy bardzo osobisty sposób.
  • W służbie światu i czemuś większemu od siebie.
  • Zdolne do niszczenia, rodzenia się i odradzania w kółko.

Jeśli te słowa i koncepcje są dla ciebie atrakcyjne i nieco cię przerażają, to często dlatego, że woła cię twoja „dzika” strona. Jeśli cię nudzą lub dezorientują, możliwe że to nie jest twój czas na spotkanie z nią. Ale zanim przejdziemy dalej w poszukiwaniu i otwieraniu klatki, w której ta część jest przetrzymywana, chciałbym przekazać kilka słów ostrzeżenia osobom, które podobnie do mnie spędziły lata zaprzeczając i wyrzekając się swojego „dzikiego” ja:

Kiedy „dziki” pierwiastek zostanie uwolniony, życie może stać się chaotyczne

Możliwe, że zbudowałeś większość swojego życia, relacji, ról i umów na fundamentach swojego „uspołecznionego” ja i wchodząc w interakcje z „uspołecznionymi” ja innych. W związku z tym, że ta podróż może być chaotyczna, polecam znalezienie zaufanego przewodnika, który zna „dzikość” osobiście i wspierał innych w ponownym połączeniu się z tym wymiarem w sobie w najbardziej przyjazny dla nich i innych sposób. Jednym z takich przewodników jest mój przyjaciel, Boyd Vartry. Jest tropicielem i jedną rzeczą, którą tropi od dłuższego czasu jest jego własna „dzikość”. Spędził na przykład 40 nocy sam, żyjąc w domu na drzewie, mierząc się jedynie ze sobą i dzikością natury. I tak, jak jest przewodnikiem gości tropiących lwy w jego resorcie Londolozi, tak jednocześnie uczy ludzi tropienia swojego „dzikiego” ja. Oto kilka pytań, które eksploruje z uczestnikami kursu online, który stworzył:

Kiedy ostatnio czułeś się naprawdę wolny?
W jakich okolicznościach intensywność sytuacji sprawia, że twoja koncentracja staje się laserowa?
Co byś zrobił, gdybyś nie musiał nikomu się tłumaczyć, odpowiadać?
Czy boisz się przebywać sam?
Kiedy ostatnio zdarzyło ci się być naprawdę głodnym?
Czy czujesz siłę natury?
Czy potrafisz zareagować instynktownie, z zaufaniem do siebie?
Czy poznałeś uczucie czystego strachu?

Moja droga wiązała się przede wszystkim z gotowością do odczuwania bólu, głębokiego, piekącego bólu nie bycia w pełni żywym, bycia odłączonym od mojego najgłębszego, najprawdziwszego, autentycznego ja. To gotowość do zaprzestania uśmierzania bólu i siadania w nim. Często towarzyszyło temu wołanie do wszechświata, tęsknota za tym, co czułem, ale nie wiedziałem jak urzeczywistnić, a następnie robienie wszystkiego, co było potrzebne, aby znaleźć się przy tych „dzikich”, którzy znali ścieżkę. Oni tam są. Zazwyczaj dosłownie gdzieś TAM, ale możesz ich znaleźć. Wierzę, że światu potrzeba „dzikich” kobiet i mężczyzn, którzy pokażą drogę z powrotem do naszej najprawdziwszej natury i dalej do nowych możliwości. Czy jesteś jednym lub jedną z nich?

Oryginał tekstu znajdziesz na stronie The Conscious Leadership Group.